Poleciałam z psami do Izraela, pomieszkiwałam w Portugalii, byliśmy razem w Meksyku, planujemy Cypr…

Kiedy poczytałam o wyczynach Darii, Jax i Haj z WorldWideDOGZ bardzo chciałam, żeby dołączyli do mojej serii wywiadów. Udało się, mimo życia w drodze Daria znalazła chwilę, by odpowiedzieć na moje pytania. I oto jest!

Darię i ekipę znajdziesz na blogu, na Instagramie oraz na Facebooku.

WorldWideDOGZ

Kim są Jax & Haj i skąd się wzięli w Twoim życiu?

To 4 i 7 letnie samce użytkowych border collie, obydwa były przemyślanym wyborem rasy pod kątem sportu, konkretnie agility, które trenowałam czynnie do momentu wyjazdu z Polski.

Dlaczego zdecydowałaś się na podróże z psami?

Ciężko powiedzieć, trochę mi się znudziło życie w Warszawie i praca, w której szkoliłam psy, a dodatkowo pisałam teksty jako copywriter. Podróżowałam dwa razy do roku na około miesiąc, a chciałam podróżować dłużej i zobaczyć więcej. Dodatkowo w czasie podróży poznałam chłopaka, który podróżował długoterminowo, zamieszkał na trochę ze mną i jakoś tak postanowiliśmy spróbować razem. Psy wziełam, bo przecież nie mogłabym ich zostawić. Sprzedałam wiec mieszkanie, które miałam w spadku po babci i wyjechałam.

Dokąd odbyliście swoją pierwszą wspólną podróż?

Przez 3 miesiące szliśmy Israel National Trail.

Bardzo nietypowym pomysłem było zabranie ich do Izraela… czy nie wygodniej (i taniej) było zostawić je w domu?

Jakbym jechała na max miesiąc to zostawiłabym je z mamą, ale jechaliśmy na 3 miesiące i to już dla mnie za długo. Poza tym nie planowaliśmy wracać wtedy do Polski, więc nie było dla mnie innej opcji.

Ile potrzebowałaś czasu na przygotowanie ich do wyjazdu?

Nie przygotowywałam ich do wyjazdu w ogóle. Tyle, co utrzymywanie ich w dobrej kondycji fizycznej, ale z border collie trzeba to robić i tak na codzień.

Jak wyglądają formalności? O jakie badania musiałaś zadbać, jakie szczepienia były obowiązkowe?

Szczepienie na wściekliznę i miareczkowanie przeciwciał na wściekliznę, które robi się bodajże 3 miesiące przed wylotem. Jest ono ważne całe życie psa o ile dotrzymujemy terminów szczepień. 

Czy korzystałaś z pomocy firmy transportowej, czy załatwiałaś wszystko na własną rękę?

Załatwiałam wszystko sama.

Czy zorganizowanie przelotu było trudne?

Lot bezpośredni na trasie Warszawa-Tel Aviv, liniami Lot. Zamówiłam bilet przez telefon dla siebie i psów.

Jak Jax & Haj znieśli podróż samolotem?

Trzeba by ich zapytać. Jak je odebrałam to spały, a trochę się na mnie naczekały, bo miałam dużo kontroli na lotnisku w związku z moją wizą irańską w paszporcie. Są przyzwyczajone do długiego siedzenia w klatce, np. na treningach agility czy zawodach i czuja się tam bezpiecznie. Nie są wrażliwe na dźwięki, wiec myślę, że już poprzeniesieniu do samolotu po prostu poszły spać.

Czy w Izraelu pies musiał być poddany kwarantannie?

Nie, o ile ma się szczepienie i miareczkowanie. Kwarantanna jest obowiązkowa tylko w kilku krajach – Australii, Islandii i bodajże w Chinach, ale chyba też już ją zniosły. To te, o których wiem.

Jakie poniosłaś koszty w związku z przewozem?

Szczepienia na wściekliznę – nie pamiętam. Miareczkowanie to chyba 200 zł za psa, przelot 150 lub 200 dolarów/euro za psa w jedną stronę, klatka około 200 zł za nową.

Czy wiesz o ograniczeniach przy przyjeździe do kraju np. względem rasy, wieku, rozmiaru?

Nie wiem… chyba takich nie ma, może jedynie psy ras agresywnych są nieakceptowane, ale trzeba by to było sprawdzić.

Poźniej była Portugalia…

Pracowałam tam 3 miesiące w zaprzyjaźnionym hotelu dla psów. Za zarobione pieniądze kupiłam bilety do Meksyku, jedzenie i nocleg miałam za darmo. 

Jak reagują Twoi bliscy na to, że podróżujesz z psem?

Chyba już się przyzwyczaili.

Czym się różni podróżowanie z psem od podróżowania bez psa?

Bez psa na pewno jest dużo mniej rzeczy do załatwienia na granicach. Do tego łatwiej znaleźć hotel, transport publiczny też nie wszędzie akceptuje psy. Na pewno bez jest łatwiej, ale jak podróżowałam bez psów to byłam jakaś taka sama, tęskniłam. Z psami poznaje się więcej osób, są zazwyczaj albo bardzo przychylni i zagadują, albo się boją. Łatwo nie jest, ale myślę, że warto przy podróżach powyżej 2-3 tygodni zabrać psa ze sobą. Na przyszły rok planuję jakąś podróż bez psów, tak dla odmiany, ale nie na dłużej niż miesiąc.

Był jeszcze Meksyk? 

Mieliśmy tam plan kupić auto i zjechać nim do Argentyny, ale okazało się to totalnym niewypałem. Tzn. wielu osobom się udało i były zadowolone, ale my popadliśmy w jakiś ciąg złych wydarzeń. Okradli nas z dokumentów, także auta i mieliśmy strasznie dużo problemów, żeby to poodkręcać. Straciliśmy 4 miesiące siedząc w jednym miejscu i już nam tak obrzydło, że postanowiliśmy wrócić do Europy i zacząć od nowa. Z perspektywy czasu wyszło na dobre, do tego zyskaliśmy przyjaciela na cale życie – naszego hosta z Airbnb, z którym mieszkaliśmy przez ten czas. Ostatnio odwiedził nas w Polsce i był tutaj miesiąc.

Czy trudno było zabrać psa do Meksyku?

Nie, tam chyba nie wymagają nawet przeciwciał. Wszystko normalnie.

Na jakiej trasie lecieliście?

Lot bezpośredni na trasie Lisbona – Cancun.

Jaka jest najbardziej szalona rzecz, jaką zrobiły Twoje psy podczas podróży?

Hmm… te szalone rzeczy robi Haj. Najgorsza była chyba w Meksyku, jak pojechaliśmy do jakiegoś małego cenote w jungli, gdzie mieli też krokodyle. Po zwiedzeniu wioski i miejsca z krokodylami pani powiedziała, ze możemy teraz pójść nad jeziorko, gdzie się kąpie cała wioska, także dzieciaki. I nie ma tam krokodyli. Jak tylko rzuciłam Hajowi patyk do wody to nadpłynął krokodyl. Prawie umarłam na zawał! Wskoczyłam do wody, wołaliśmy go, a krokodyl go gonił. Wtedy pani rzuciła kamieniem w krokodyla, a Haj się zawrócił i skoczył prosto na niego, bo myślał, że to rzucona dla niego piłeczka. Chyba naprawdę się dotknęli… wołaliśmy go wtedy jeszcze mocniej, ale na szczęście krokodyl się wystraszył tego kamienia i zaczął odpływać. Potem, przez kilka dni mieliśmy grobowe miny. Pani chyba do tej pory się modli żebyśmy nie wystawili jej złej recenzji. Nadal, kiedy przypominam sobie, jak to się mogło skończyć to staje mi serce. 

Które z odwiedzonych przez Was do tej pory miejsc było najbardziej przyjazne psom?

Chyba Izrael, dużo osób ma tam psy, kochają psy (część muzułmańska może trochę mniej). Można je zabierać wszędzie, poza parkami narodowymi z wodospadami. Nigdy nie było problemu. Nawet autostop się zatrzymywał, bo chcieli zabrać psy bardziej niż nas. 

A które jest według Was najtrudniejsze dla psich podróżników?

W Meksyku niezbyt ciekawie jest w rejonie Yucatan. Nie można zabierać psów na plaże, nie ma parków, wszędzie beton i gęsta dżungla. Ogólnie psy się tam dość nudziły. Portugalia niby w porządku, ale np. nie można zabrać psa do transportu publicznego…

Masz może rady dla osób, które chcą zabrać swoje zwierzaki pierwszy raz na wakacje?

Niech się aż tak nie przejmują! Naprawdę nie jest tak strasznie znaleźć hotel z psem. Niech tylko sprawdzą wymagania weterynaryjne przy wyjeździe z kraju, czy np. potrzebne są badania na miareczkowanie, bo to trzeba zrobić wcześniej, i tyle.

Gdzie jesteście teraz i jakie macie plany na najbliższe miesiące?

Teraz po roku spędzonym w Niemczech, gdzie mój chłopak odkuwał swój budżet, podróżujemy na rowerach (plus dwie przyczepki dla psów). Zaczęliśmy w Niemczech, przejechaliśmy Austrię, Węgry, Słowację i Serbię. Obecnie jesteśmy w Bułgarii i wracamy trasą Serbia, Węgry, Czechy. Do Polski na miesiąc i w grudniu jedziemy, oczywiście z psami, na Cypr. Będziemy pracować u naszego znajomego, który posiada glampingowe miejsce z jurtami. Jak wrócimy, to jeszcze nie wiemy, ale stawiamy teraz bardziej na robienie krótszych, takich 1-3-miesięcznych projektów podróżniczych niż podróżowanie bez przerwy. Jednak fajnie jest czasem wrócić do domu, tym bardziej, że mamy fajny dom na wsi, w ciszy, w lesie. 


Z psem do Stanów? Why not!