Mam bardzo zdecydowaną opinię o kupowaniu prezentów gwiazdkowych (i prezentów w ogóle). Uważam, że zarzucamy się w tym czasie niepotrzebnymi rzeczami. Przerzucamy je sobie z domu do domu, z rąk do rąk, spod jednej choinki pod drugą udając często, że cieszy nas niezwykle ten grat, który z nami zamieszka. Po co nam to?! 

Jasne, można się przyłożyć i kupić komuś prezent z prawdziwego zdarzenia, wymarzony, trafiony idealnie w gust obdarowywanego. Ale nie oszukujmy się, ile z nas się tak naprawdę do tego przykłada? Ile z nasz wie co kupić, ile z nas już od lata planuje czym sprawi radość najbliższym? Nieliczne. 

Sesja zdjęciowa w Szwajcarii

Wszystko mamy

Ja lubię robić ludziom prezenty, sprawiać im frajdę, ale to jest coraz trudniejsze. Wszystko mamy. Otaczamy się rzeczami, kupujemy je sobie sami. Niczego nam nie brakuje.

Pisałam już tutaj na blogu, jakie prezenty dla mnie są najważniejsze – są to przeżycia. Dlatego na przykład na okrągłe urodziny naszych rodziców zabraliśmy ich na wakacje, podczas których mogliśmy spędzić ze sobą cały tydzień odkrywając uroki Sardynii i Grecji. Na koniec zrobiliśmy fotoksiążkę ze zdjęć z podróży i wszyscy nieustannie wspominamy ten cudowny wspólny czas, który spędziliśmy razem. Z tego samego powodu dzieciaki w rodzinie nie dostają od nas kolejnej plastikowej zabawki, a zawsze robimy coś razem – pizza, kino, wycieczka nad jezioro czy cały wspólny dzień w Legolandzie.  Dlatego też na nasze rocznice ślubu, zamiast kupować sobie kolejne COŚ ruszamy we wspólną podróż. 

My w tym roku, zrobiliśmy sobie prezent, o którym marzyliśmy już od wielu lat. Była to sesja zdjęciowa. To jest dla mnie jeden z lepszych prezentów, które możemy podarować nie tylko sobie, ale i naszym bliskim. Sesja zdjęciowa jako prezent, na którą albo pójdą sami obdarowani, albo zaplanujemy to tak, by wybrać się na sesję całą wielopokoleniową (i wielogatunkową) rodziną. Co by to nie było, na pewno będzie wyjątkowym przeżyciem i wspaniałą pamiątką.

Sesja zdjęciowa w Szwajcarii

Sesja zdjęciowa w Szwajcarii? Z całego serca polecam ci Agnieszkę Jabłońską. To, co ta kobieta wyprawia z aparatem jest dla mnie istną magią! Pamiętam, jaka byłam zachwycona, kiedy pierwszy raz natknęłam się w sieci na jej zdjęcia. Po cichutku podglądałam jej konto, aż w końcu bardzo nieśmiało zaprosiłam ją do wywiadu o psie podróżniku – Beza, najsłodszy pies Szwajcarii.  Tak się poznałyśmy. 

W tym roku, kiedy wracaliśmy z podróży do Włoch udało nam się wreszcie odwiedzić Agnieszkę i spotkać na wspólnej sesji. Nie muszę chyba mówić, że jestem Z A C H W Y C O N A efektami.

Sesja u Agnieszki to najpiękniejszy prezent jaki możesz podarować. I sobie. I komuś.

Zobacz sama tę magię, którą tworzy Agnieszka.