Bohaterki mojego dzisiejszego wywiadu to Katarzyna Świerczyńska, dziennikarka i blogerka, autorka bloga Podróże z psem (podrozezpsem.pl) oraz Flicka, dziewięcioletnia suczka w typie husky, bez której nie byłoby tego wszystkiego.

Miałam ogromną przyjemność poznać dziewczyny osobiście i cieszę się, że Kasia zgodziła się opowiedzieć o ich podróżach. Tak jak się spodziewałam, padło wiele ważnych zdań, które powinniśmy wziąć sobie do serca planując podróże z psem.

Kasię i Flickę znajdziesz też na Instagramie.

podróże z psem

„Nie kupuj kota w worku” mówią. Tymczasem Ty kupiłaś… psa w torbie. Tę niesamowitą historię można przeczytać na Twoim blogu. Czy Flicka to Twój pierwszy pies w życiu? 

To mój pierwszy pies. Oczywiście były psy w mojej rodzinie, ale u mnie w domu w zasadzie nie było zwierząt. Mój Tata uważał, że aby mieć psa, potrzebne jest podwórko. A my mieszkaliśmy w bloku. Kiedy już poszłam „na swoje” zostałam kociarą. W Warszawie przygarnęliśmy dwa koty i było mi z tym dobrze. Lubiłam nawet powtarzać, że „psy są głupie”, wiesz, w takim sensie, że jednak ta kocia niezależność jest lepsza, niż psia wierność czy posłuszeństwo. To zabawne, że nie mając żadnej wiedzy o psach, trafiłam właśnie na północniaka, bo mówi się o psach husky, że mają kocie charaktery. Nie będę tu teraz opowiadać całej historii z Flicką (można przeczytać ją tutaj), ale to jest modelowy przykład na to, jak nie powinno się wybierać psa. Oczywiście teraz wiem, że kupienie psa na ulicy było złe, ale wtedy nie miałam pojęcia o tym, że istnieje coś takiego jak pseudohodowle. Wtedy jeszcze się o tym tak dużo nie mówiło, dopiero potem handel zwierzętami został uregulowany. Z drugiej strony – uważam, że nie ma przypadków. Mimo, że nie marzyłam nigdy o psie, to trafiłam na najlepszego na świecie.

Z tej opowieści dowiadujemy się też, jak wyglądała Wasza pierwsza wspólna podróż. A dokąd odbyłyście najdalszą?

Nasza najdalsza podróż to ta do Brukseli. Jechałyśmy tam pociągiem ze Szczecina, przez Berlin i Kolonię. Bardzo fajne doświadczenie. Nigdy nie opisałam tej podróży na blogu, bo niedługo po naszym powrocie doszło do zamachów terrorystycznych w Brukseli i czułam, że to byłoby nie na miejscu. A miałam już nawet pomysł na tytuł tego tekstu: “Wszystkie psy Brukseli”, bo podczas zwiedzania trafiliśmy na mnóstwo psów na pomnikach, czy na psie motywy na komiksowych muralach. Bruksela uznawana jest za stolicę komiksu i jest specjalny miejski szlak temu poświęcony. Mnie interesowały te z Tintinem i jego psem.  No i oczywiście nie zależało mi, żeby pchać się do słynnego sikającego chłopca, tylko szukaliśmy pomnika sikającego psa.

podróże z psem

Jak się dogadujecie? Macie swoje małe zwyczaje?

Flicka jest mało emocjonalnym psem. Ona jest bardzo subtelna w okazywaniu uczuć, choć oczywiście nie zawsze. To nie jest pies, który skacze z radości, kiedy wyjdziesz z łazienki. Ale przez to, że spędzamy ze sobą niemal całą dobę, to doskonale się rozumiemy. Jeśli chodzi o zwyczaje, to bardzo lubię nasze przerwy podczas jednodniowych wypraw. Siedzimy sobie wtedy w jakimś ładnym miejscu, piję kawę, Flicka wodę, coś razem jemy. Uwielbiam te chwile.

Musiałaś kiedyś świecić oczami za swojego psa?

Och, wiele razy, szczególnie na początku. Takie obciachowe sytuacje to np. podbieganie do opalających się ludzi – wyobraź sobie, leżysz, pełen relaks, zamknięte oczy, i nagle czujesz lizanie po twarzy. To się działo jeszcze jak mieszkaliśmy w Warszawie, zdarzało się, że ktoś się opalał w naszym parku. Śmieję się w głos nawet teraz, jak sobie to przypominam, bo choć wtedy do śmiechu mi nie było, to jednak zrywający się z koca ludzie byli zabawni. Albo jak puściłam ją nad rzeką, żeby pobiegała, bo myślałam, że jesteśmy same. Niestety w trzcinach był wędkarz i Flicka ukradła mu kanapki z plecaka.

No i scenka, która mogłaby się znaleźć w jakimś filmie – Międzyzdroje, psia plaża, jestem tam z koleżanką i ona namawia, żebyśmy puściły psy. Ulegam, jej psy lecą do wody, mój hamuje przed morzem i biegnie do pierwszego koca. Kradnie paczkę ciastek i w totalnej psiej euforii pędzi robiąc okręgi po plaży, gubi ciastka, więc za nią lecą inne psy. Na szczęście ludzie od ciastek przyjęli to ze śmiechem. Ich pies też gonił Flickę łapiąc ciacha. Albo kiedy ukradła i zjadła bezdomnemu śpiącemu w parku bułkę i paczkę kabanosów. Chciałam tego pana obudzić, przeprosić, oddać pieniądze za jedzenie, ale cóż, to był mocny alkoholowy sen. Schowałam więc pieniądze do torby, z której Flicka wzięła jedzenie. Żałuję tylko, że nie mogłam zobaczyć jego miny, kiedy się obudził i zamiast bułki i kabanosów znalazł w torbie 20 zł.

Podróż, która nie miała prawa się udać, a jednak…

Zaskoczylaś mnie tym pytaniem… Właściwie to chyba będzie pierwsza podróż Flicki, wbrew wszelkim zasadom i przepisom, kiedy wiozłam ją pociągiem z Zakopanego do domu w Warszawie. Bez kagańca, książeczki, łaziła po siedzeniach, zsikała się w przedziale na podłogę. No ale sama rozumiesz – puchatemu, mięciutkiemu szczeniaczkowi husky wszyscy wybaczą wszystko.

podróże z psem

Pierwsza rzecz, którą pakujesz na wasze małe-wielkie wyprawy?

Książeczka, a w właściwie psi paszport. 

Ulubiona miejscówka do spacerów w Twojej okolicy?

Puszcza Bukowa, bo mieszkam 5 minut od niej. Nigdy mi się nie znudzi, szkoda tylko, że jest tak bardzo niszczona przez wycinki. A moje odkrycie tego lata to wał przeciwpowodziowy nad jeziorem Dąbie i Inoujście z widokiem na wrak betonowca. Tylko tam mam już dużo dalej.

Top 3 psie miejsca w Polsce?

Numer jeden dla mnie to Bałtyk po sezonie. A jeśli w sezonie to o świcie. Bardzo lubię dzikie plaże między Międzyzdrojami a gazoportem w Świnoujściu. To kilometry pustych plaż. A jak znudzi się plaża, można iść leśnym szlakiem. Jeśli mówimy o miastach – to zawsze będę polecać mój Szczecin. Na krańcach miasta są dwie puszcze, mamy tu czwarte co do wielkości jezioro w Polsce, mnóstwo wybiegów, psiolubnych knajp. Wiesz, że można zwiedzać Szczecin nawet z wody, a jedna z kajakowych firm ma na stanie kapoki dla psów? Każdy znajdzie coś dla siebie, a ja zawsze służę pomocą i radą każdemu, kto ma ochotę odwiedzić te strony. W tym roku z kolei zachwyciłam się Górami Stołowymi, stuprocentowo psiolubnym Parkiem Narodowym Gór Stołowych i Pasterką, która jest znakomitą bazą wypadową. Na pewno tam jeszcze wrócimy.

Jakie miejsce przyjazne psom zrobiło na Tobie największe wrażenie?

Zoo w Ueckermuende w Niemczech. Możesz tam nawet wykupić roczny karnet dla swojego psa. Przy wejściu dostajesz woreczek na psie kupy i mapkę z zaznaczonymi miejscami, gdzie wolno ci chodzić z psem, a gdzie nie. Ogromna otwartość i jednocześnie jasne zasady. Wiem, że zoo jest dla wielu kontrowersyjnym miejscem, ale chodzi mi o samo podejście do psiarzy. 

Gdyby Flicka mogła wybrać, to dokąd by pojechała?

Nad morze. Ale po sezonie, na dzikie puste plaże. Woda mogłaby dla niej nie istnieć, ale bieganie po piasku jest najlepsze. Może ja powinnam ją na pustynię zabrać…?

podróże z psem

Jaka jest najbardziej szalona rzecz, jaką zrobiła Flicka na wakacjach?

Z psiego punktu widzenia to chyba wspomniana kradzież ciastek na plaży. Ona wtedy naprawdę była szczęśliwa. A z ludzkiego? Szczerze, to nie wiem, bo co właściwie oznacza szaleństwo? Dla niektórych to fakt, że potrafimy wyjść z domu o 3 nad ranem i iść na trzydziestokilometrowy spacer. 

Czy zorganizowanie podróży z psem jest trudne?

Właściwie to nie. Oczywiście to oznacza ograniczenia, nie ma co się oszukiwać, bo nie wszystkie drzwi są otwarte dla psich podróżników. Najważniejsze to znać swojego psa i wiedzieć, gdzie będzie się czuł dobrze. Nawet jeśli to podróż jednodniowa, zawsze musisz wziąć pod uwagę potrzeby psa. 

Masz może rady dla osób, które chcą zabrać swojego psa pierwszy raz na wakacje?

Aby były fajne dla ludzi i psa, warto przygotować psa do pewnych rzeczy, jeśli to możliwe. Np. jeśli jedziesz pierwszy raz pociągiem, weź wcześniej psa na krótką przejażdżkę, żeby zobaczyć jak reaguje. No i warto wyluzować. Liczyć się z tym, że może trzeba będzie coś odpuścić, zwolnić.

Ja kocham mieć psa ze sobą, wtedy odpoczywam, czuję się dobrze, ale były trzy wyjazdy, na które psa nie zabrałam i choć rozmawiamy tu o podróżowaniu z psem, to chcę też podkreślić, że nie zabranie psa na wakacje nie jest czymś złym. Nie każdy pies da radę, nie róbmy nic na siłę, żeby udowodnić światu, że zabieram psa, bo to modne i fajne. Każdy pies jest inny i dla niektórych o wiele lepszą opcją będzie zostanie na czas naszego wyjazdu np. u rodziców czy babci. Ja zostawiałam Flickę w zaprzyjaźnionym domowym hoteliku. Zawsze też warto pytać o rady innych psiarzy – ja specjalnie po to założyłam grupę na Facebooku – Zabieram psa na wakacje. 

Podróż marzeń – dokąd?

Mam wiele miejsc na swojej liście. Wielu może się to wydać zabawne, ale to także miejsca w mojej bliskiej okolicy. Np. marzy mi się piesza wędrówka wokół Zalewu Szczecińskiego. Jeśli mówimy o dalszych podróżach to zdecydowanie północ Europy. Chciałabym zwiedzić Skandynawię, ale tak, żeby mieć na to dużo czasu, żeby wszystko było bez pośpiechu.

Zaczyna się wielkie odliczanie do świąt: Jak myślisz, co Flicka powie w Wigilię? Jak podsumuje ten rok?

Myślę, że pochwali mnie, że nauczyłam się trochę odpuszczać i zamiast tyle pracować, to pójść – zwłaszcza latem – raz w tygodniu na megadługi spacer, taki całodniowy. Może mieć żal za brak wycieczek nad morze. Aż wstyd przyznać, mieszkając w Szczecinie, ale jakoś tak się skupiłam na bliższej okolicy, że ani razu w tym roku nie pojechałyśmy nad morze. W sumie to rok się nie skończył, jeszcze mam szansę nadrobić do Wigilii.


Z dwoma psami na biegunie, czy poznaj Hashtajga.