Cykle o psich podróżnikach dobiegają powoli końca. Przed nami jeszcze dwa wywiady specjalne, trochę inne niż pozostałe.

Zamówiłam ci więc deser. Bieluteńką i przesłodką szwajcarską Bezę. Mam nadzieję, że lubisz takie cuda. Zapraszam na super wywiad i powalające zdjęcia. Po więcej zdjęć wskakuj na Insta. Dobrze, że nadmiar tej słodyczy nie tuczy.

Beza

Beza – co za słodkie imię! Jaka jest jego historia?

Uzależnienie od słodkiego specjału z kuchni Mamy. Co prawda na samym początku było kilka innych pomysłów, ale ostatecznie zostało Beza.

Martyna! Spójrz tylko na Bezę… sama biel i słodkość.

A Wasza wspólna historia z Bezą? Jaki jest jej początek?

Do zostania psimi rodzicami przygotowywaliśmy się około 2 lata, choć w głębi serca leżało to już dużo wcześniej. Początkowo nie myśleliśmy nad rasą, ale odkąd mieliśmy pierwszą styczność z BOSem zakochaliśmy się na maksa! Pasowało nam w charakterze wszystko – rodzinność, aktywność i dodatkowo ich wspaniały wygląd. Beza jest z hodowli spod Wrocławia, od wspaniałej Pani Joanny z Chaty Leona.

Początki były ciężkie. Bieganie ze szmatą, podgryzanie i jej uparty charakter lecz po kilku miesiącach, jak już odrobinę wyrosła z bycia smarkaczem, o wszystkim zapomnieliśmy. Oczywiście nigdy nie byliśmy na nią źli, zwyczajnie zapomnieliśmy, jak ciężkie potrafi być wychowanie szczeniaka.

Twój Instagram zachwyca zdjęciami, a Beza pozuje niesamowicie. Jak ją tego nauczyłaś?

Och, dziękuje bardzo!

Dużo, dużo nauki… i dużo smaczków.

Podstawowych komend uczyliśmy się przede wszystkim z kanału Johndog na youtube. Najważniejsze dla nas było „zostawanie”. Największy przełom był latem w Dolomitach. Jak Beza usłyszała tylko „pozuj” lub zobaczyła aparat w moim ręku, sama z siebie wskakiwała na pobliski kamień i czekała na zdjęcie.

Na tę chwilę mam czasami problem ze zrobieniem zdjęcia komuś innemu, bo Bezka od razu się wcina w plan.

Beza

Nie mieszkacie w Polsce tylko w Szwajcarii, jak Wam się tam żyje? Czy psiarze u Was mają łatwe życie?

Żyje nam się przede wszystkim bardzo spokojnie. Staramy się uprawiać tzw. slowlife. Można powiedzieć, że żyjemy od weekendu do weekendu, odliczamy minuty do każdej wyprawy w góry i to jest chyba największy powód, dla jakiego tu jesteśmy. Szwajcaria jest dla nas bardzo przyjazna i daje nam wiele możliwości, z których korzystamy. Oczywiście bardzo tęsknimy za Polską, ale teraz tutaj jest nasze miejsce.

Psiarzom żyje się tutaj bardzo dobrze. Jest mnóstwo tras spacerowych, śmietników na psie „niespodzianki” i na ogół nastawienie ludzi też jest przyjazne. Nigdy nie spotkała nas jakaś przykra historia dotycząca posiadania psa.

W grudniu przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania, prawie pod sam las, więc jest za nami etap poszukiwań. Naszym zaskoczeniem było nastawienie firm wynajmujących mieszkania, dla których zapytanie o to, czy możemy zamieszkać z dużym psem, nie stanowiło żadnego problemu.

Jak to się stało, że zaczęliście podróżować z psem?

Odkąd zamieszkaliśmy w Szwajcarii, podróże stały się naszą ulubioną formą spędzania wolnego czasu. Decydując się na powiększenie rodziny o psa, kierowaliśmy się predyspozycjami rasy i z owczarkiem szwajcarskim trafiliśmy idealnie.

Pragnęliśmy, aby bycie opiekunem naszej wilczycy nie kolidowało z podróżami. W roku 2019 były plany zwiedzenia dwóch dalekich kierunków, ale moje mamo-psie serce nie pozwoliło na rozłąkę.

Beza bardzo szybko przyzwyczaiła się do wyjazdów. Jej pierwsza podróż samochodem trwała 10 godzin (trasa Wrocław-Szwajcaria). Malutki kłębuszek przespał prawie całą podróż w moich nogach.

Czym najczęściej podróżujecie? I dlaczego właśnie to jest Wasz wybór?

Podróżujemy samochodem. Szymon kocha prowadzić auto! I jest to na tę chwilę najwygodniejsza forma podróży. Korci nas podróż samolotem do Skandynawii, na miesiąc bez stresu, ale chyba do tego musimy jeszcze dorosnąć.

Jak Beza znosi drogę i nowe miejsce?

Po 10 minutach jazdy Beza zaczyna „drzemka time”. Jest idealnym podróżnikiem. Trasy po 10 godzin nie stanowią dla niej problemu. Szczerze mówiąc nie zdawaliśmy sobie sprawy, że pies może tak dzielnie znosić tak długie trasy w samochodzie.

Nowe miejsce?

Wilczyca jest wąchaczem, musi wszystko obwąchać i to czasami robi dziwne wrażenie. Duży pies, troszkę rozkojarzony… Zdarzało nam się, że ktoś się wystraszył i to temu poświęcamy najwięcej czasu. Uczymy ją cierpliwości, zabieramy ją do miasta, na lotnisko po to, aby nowe miejsce nie stanowiło dla niej tak wielkiej atrakcji.

Natomiast co do spania w nowym miejscu nie mamy z tym żadnego problemu.

Jaka była Wasza najdalsza wspólna wyprawa?

Beza jest młodziutka, więc za nami dopiero rok wspólnych podróży. W ubiegłe lato przejechaliśmy Słowenię, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę, Czarnogórę, a na koniec trafiliśmy w Dolomity.

Czy zorganizowanie wyprawy z psem nie jest trudne?

Środek lokomocji zawsze mamy jeden, do tego dochodzi wybór trasy i noclegów. Jeśli chodzi o wybór noclegów korzystamy przede wszystkim z booking.com. Jest tam masa miejsc przyjaznych czworonogom. Zawsze znajdziemy coś dla siebie. To był jedyny powód obaw przed podróżami z Bezą, jak się okazało zupełnie niepotrzebny.

Naszym zdaniem podróże z psem zbyt wiele się nie różnią od tych bez.

Co postrzegasz jako największą wadę wspólnych podróży?

Z ręką na sercu stwierdzamy, że nie ma takich.

A zaletę?

Dodamy tutaj pewną anegdotę.

Byliśmy w Chorwacji. Był straszny ukrop, wieczór. W okolicach godziny 18 zdecydowaliśmy się na zdobycie twierdzy w miejscowości Omiš. Byliśmy wykończeni, choć nie była to długa trasa. W połowie drogi zdecydowaliśmy się zawracać. To była chwila, Beza wyrwała do przodu i pociągnęła nas za sobą, choć również sprawiała wrażenie wykończonej. To był jeden z piękniejszych zachodów słońca, jakie przeżyliśmy. Wszystko dzięki niej.

Zalety? Jest wspaniałą motywacją do wyjścia, do zrobienia jeszcze większej ilości kilometrów. Poznajemy, ze względu na jej komfort, wiele tras mniej uczęszczanych przez turystów, piękniejszych, bardziej dzikich.

Byśmy zapomnieli! Te tłumy podbiegające do głaskania!

Beza

Nasze top 3 na psiolubne mapie Szwajcarii to…

Ciężko wybrać.

1. Połączenie Grimselpass i Furkapass – dzikość i niesamowita ilość szlaków wędrownych.

2. Turkusowe Caumasee i okoliczne trasy.

3. Melchsee Frutt, koniecznie latem!

Co mówi obsługa restauracji, kiedy stajecie w progu? Masz wrażenie, że Szwajcaria jest w tym temacie bardziej psiolubna od Polski?

Jesteśmy mile zaskoczeni, jeśli chodzi o obydwa te kraje, więc nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy pomiędzy Polską a Szwajcarią jest jakaś różnica w tej kwestii. Nigdy nie zdarzyło nam się, aby Beza stanowiła jakiś problem, czy to na zewnątrz lokalu, czy w środku.

Czy jest jakieś miejsce, do którego na pewno nie zabrałabyś Bezy?

Chorwacja. Niestety. Mała ilość trawników, psie plaże są w strasznym stanie i najczęściej nastawienie mieszkańców jest mało przyjazne do psów.

Oczywiście to są tylko nasze odczucia.

Masz może rady dla osób, które chcą zabrać swoje zwierzaki pierwszy raz na wspólne wakacje?

Jeśli to ma być urlop letni, wybierajmy noclegi niedaleko parku lub lasu, aby psiaki mogły pobyć trochę w odosobnieniu, w cieniu, żeby miały gdzie się wybiegać. Gdy wybieramy się w miejsca nadmorskie, to warto wcześniej sprawdzić gdzie znajdziemy psie plaże. Pomyślmy o prowiancie, ponieważ kraje oferują różne rodzaje karm i niekoniecznie mogą one smakować naszym kudłaczom.

Pamiętajmy, że dla naszego przyjaciela cały ten urlop to jest nowość, dużo nowych zapachów, a może i trochę stresu. Dobrze jest psiaka przygotować do różnego rodzaju sytuacji i dźwięków jeszcze przed urlopem poprzez częstsze wycieczki do miasta czy zupełnie nowych miejsc, dbając o to, aby zapamiętał te „wycieczki” pozytywnie.

Beza

Dokąd tego lata?

Latem eksplorujemy Szwajcarię i miesiąc spędzamy w Polsce.

Nasze wyczekane urlopy będą wiosną – Toskania i jesienią, ale tutaj jeszcze troszkę tajemniczo, ponieważ jest to wielka jak dla nas wyprawa i chcemy ją najpierw dopiąć do końca.


Poznałaś już podróżnicze historie Apacza?