Ciężko rozstać się z kulinarną Azją, dlatego zostajemy dłużej! I dziś w cyklu #weganizujemyświat przenosimy się z Bali do Chin. Do swojego stołu zaprasza nas tym razem Natalia Brede.

Natalia to herbaciarka, tłumaczka chińskiego i azjofilka mieszkająca w Chinach od ponad dekady. Na blogu opisuje swoje życie codzienne w Kunmingu, stolicy prowincji Yunnan.


Babka smażona po yunnańsku.

Pamiętam, że gdy byłam dzieckiem, podczas wakacji na wsi babcia okładała mi drobne skaleczenia liśćmi babki. Byłam bardzo dumna, że „znałam się na ziołach” – znaczy, wiedziałam, że babka leczy. 

Jakież było moje zdumienie, gdy pewnego razu zobaczyłam liście babki na półmisku! Początkowo nie byłam pewna, czy to aby ta sama roślina, ale tak! To właśnie babka! Chińska nazwa potwierdziła moje podejrzenia. Czyli babkę można jeść! W południowym Yunnanie tego typu pospolite zioła często trafiają do miseczki. Z największą przyjemnością spróbowałam więc, jak smakuje babka smażona po yunnańsku i odtąd często gości ona na naszym stole.

babka smażona po yunnańsku

Składniki:

pęk liści babki, najlepiej młodych, bo im są starsze, tym bardziej gorzkie; rodzaj babki nie ma znaczenia

kilka ząbków czosnku

kilka sztuk suszonego chilli

odrobina sosu sojowego

olej lub oliwa do smażenia

Przygotowanie:

Liście umyć i dobrze osuszyć.

Czosnek posiekać w plasterki.

Rozgrzać wok, a gdy będzie gorący, wlać trochę oliwy.

Na rozgrzany tłuszcz wrzucić posiekany czosnek i chilli, obsmażyć w ruchu.

Gdy przyprawy zapachną, dorzucić liście. Smażyć w ruchu, aż zmienią kolor i zmniejszą objętość.

Doprawić kapką sosu sojowego, jeszcze raz potrząsnąć zawartością woka, żeby wymieszać smaki.

Gotowe!

Podawać z ryżem jako część chińskiego posiłku albo po prostu jako warzywo do obiadu.