W moim cyklu, pytam fantastyczne kobiety, czym jest dla nich życie w rytmie slow.
Jak w różnych zakamarkach świata udaje im się wprowadzać slow life do codzienności.
Sama jestem niezwykle ciekawa ich historii.
A ciebie zapraszam na nie w każdą drugą sobotę miesiąca.

Moim gościem w tę listopadową sobotę jest Jola, której blog My Canadian Adventure też trochę zwolnił i częściej spotkać ją możesz na Instagramie.

Slow life to rzeczywistość

Zostałam poproszona o napisanie kilku słów o tym, czym jest dla mnie slow life. Slow life to moja rzeczywistość. Dla mnie to nie tylko atmosfera miejsca, styl życia sąsiadów i mój, ale stan umysłu i serca, wewnętrzna harmonia i czerpanie z natury.

Nie zawsze jednak tak było. Wyrwałam się z miejskiego życia. Zostawiłam codzienny wyścig z niepewną metą. Mimo pędu, tłoku, hałasu było jakoś pusto. Szukałam siebie i swojego szczęścia. Podążałam za wewnętrzną potrzebą. Zakochałam się w człowieku, ale i w bezkresie, wolności i dzikości Kanady. Zamieszkałam na kanadyjskiej prowincji, pośród jezior i lasów.

Slow life to rzeczywistość

Nie od razu jednak zwolniłam.

Tonęłam w nadmiarze dokumentów związanych z moją imigracją i próbowałam ustabilizować swoją sytuację. Lubiłam wiatr we włosach przy pędzie motorówki i szybkość skutera śnieżnego, pokonującego drogę przez zamarznięte jezioro. Chłonęłam nowe doświadczenia, chciałam więcej i więcej.  Z czasem jednak to, co nowe, stawało się moje, zwyczajne, codzienne. Zaczęłam dostrzegać więcej szczegółów, które zobaczyć można tylko, jeśli się zwolni.

Slow life

To picie porannej kawy i wpatrywanie się w srebrzystą taflę jeziora, to odgłos plusku, kiedy zanurzam się w wodzie, który niczym niezakłócony niesie się echem daleko. To skrzypienie piasku lub śniegu pod butami. To wycie wilków, które słyszę wieczorami, a które jest podobno tak niezwykłe, że zjeżdżają się tłumy, by je usłyszeć. To noc w śpiworze przed domem, gdy na niebie nie sposób doliczyć się gwiazd.

Doceniam moją sielską rzeczywistość. Mogę upiec chleb i cieszyć się jego zapachem, zanim go posmakuję. Wybrać się do lasu i czuć woń mokrych liści. Mogę z rana łowić ryby, by wieczorem były gotowe na wędzenie. Pod koniec dnia mogę usiąść przy ognisku, wpatrywać się w płomienie i słuchać trzasku drewna.

Dzięki temu, że mam czas, nauczyłam się rozpoznawać rośliny, zioła i grzyby. Cieszy mnie, że mogę sama znaleźć chagę na drzewie i zrobić z niej napój, znaleźć niecierpki i zrobić z nich lek na alergię wywołaną trującym bluszczem. Korzystam z darów lasu i czuję się prawie samowystarczalna. Marynuję i grilluję pałki wodne, suszę grzyby, zbieram indiańskie ogórki i dziki por. Uczę się czerpać z życia wszystkimi zmysłami i dostaję dni pełne smaków, kolorów, zapachów i doświadczeń.

Slow life to rzeczywistość

Z daleka od metropolii czas płynie wolniej

Wartością jest dany moment, relacja. Tu mijający mnie ludzie nie mają nosów wlepionych w telefony komórkowe i nie biegną, uważnie patrząc pod nogi i nie widząc niczego, i nikogo wokół. Mijający mnie ludzie na ulicy z uśmiechem machają na powitanie. Podczas codziennych zakupów często ktoś mnie zagaduje, nie tylko o pogodę. Pytania padają o plany na obiad, weekend, ale i mniej błahe: czy jestem szczęśliwa. Z początku byłam ostrożna i nieufna. Zastanawiałam się, jaki ktoś ma cel i interes w tej rozmowie. Minęło sporo czasu, aż zrozumiałam, że tu nikt się z czasem nie ściga. Można dostrzec człowieka i się nim zainteresować. Sama rozmowa będzie wartością.

To jednak nie zawsze sielanka…

Slow life ma wiele odcieni. Nie zawsze jest sielanką. Mój slow life jest też wtedy, gdy przez śnieżycę siedzę odcięta od świata przez kilka dni. Gdy przez zepsuty samochód pośrodku niczego podejmuję przymusowy spacer do miejsca z zasięgiem komórkowym lub najbliższego, zamieszkałego domu. Slow life jest też wtedy, gdy patrząc przez okno, widzę niedźwiedzia siedzącego na mojej jabłoni i zastanawiam się, jak to możliwe, że taka licha gałąź utrzymuje takiego tłuściocha.

Slow life to siła wewnętrzna, stabilność bez względu na okoliczności.

To dostrzeganie wartości danej chwili…

Slow life to rzeczywistość

za zdjęcia dziękuję autorce tekstu

Przeczytaj też o slow life: